środa, 14 stycznia 2015

Trujilio i okolice



Trujilio najczęściej jest pomijane przez podróżników. Dlaczego? Ponieważ typowy plan zwiedzania Peru opiera się na: Limie, Nazca, Ica, Cuzco (z Machu Picchu), Arequipie (z kanionem Colca), Puno (z Jeziorem Titicaca) i dalej w stronę Boliwii. Niewiele osób zwiedza północ a niestety jest to ogromny błąd. Nie mówię już nawet o niezwykłym Huaraz i Parku Narodowym Huascaran, ale właśnie o terenach otaczających Trujilio.

Samo miasto jest niezwykle przyjazne. Kolorowe jak reszta Peru. Oczywiście olbrzymi plac Plaza de Armas z główną katedrą w centrum i dziesiątki kościołów w najbliższej okolicy. Znów niewielkie uliczki z dużą ilością hoteli i restauracji. Znów gwar i pociągające zapachy. Samo w sobie jest celem podróży, jednak Trujilio ma znacznie więcej do zaoferowania.

Kamienice w okolicach Plaza de Armas





Główna Katedra Trujilio



W okolicach Trujilio setki lat temu, dużo wcześniej niż Inkowie rozwijała się tutaj być może znacznie bardziej zadziwiająca cywilizacja Chimu. Istniała na tych terenach od około 850 roku naszej ery do czasu ich podbicia przez Inków około 1470 roku. Ludzie Chimu stworzyli tutaj największe prekolumbijskie miasto w całej Ameryce Południowej – Chan Chan. Niektórzy twierdzą, że jest to największe gliniane miasto na Świecie. Ciężko z tym polemizować. Miasto było gigantyczne. Zajmowało ponad 20 km2 powierzchni z gęsto zaludnionym centrum około 6 km2. Miasto było cudem ówczesnej architektury podzielone na części zamieszkałe przez królów, kapłanów, żołnierzy, rolników, artystów, rybaków, handlarzy i niewolników. Znajdowały się tutaj pokoje ceremonialne, świątynie, komory służące do pochówków, zbiorniki wodne i rezydencje. Wszystko symbolicznie dekorowane i ozdabiane. Ludzie Chimu byli mistrzami w dziedzinie upraw a co za tym idzie budowania kanałów nawadniających. Wodę sprowadzali wielokilometrowymi kanałami i aby nie pozwolić jej zbyt szybko płynąć (a tym samym niszczyć kanałów) potrafili utrzymać spadek 1:10000. Samo centrum miasta otoczone było 20 metrową scianą zwężającą się ku górze by przetrwać trzęsienia Ziemi. Mówi się, że żyło tutaj około 30 tysięcy ludzi. Jednak niektórzy wspominają o znacznie większych liczbach.

Zdobienia wykonane przez Chimu
Zdobienia wykonane przez Chimu
 


Chan Chan - główna sala miasta
 




Bogate zdobienia ścian miasta Chan Chan.

Chan Chan
 





Wiedziałem, że ten model ma już swoje lata, jednak nigdy bym nie podejrzewał, że jego historia sięga starożytnych Chimu.


Katakumby w Chan Chan





Niedaleko Trujilio, dosłownie kilkanaście kilometrów dalej w stronę wybrzeża znajduje się Huanchaco. Turystyczna mekka z wspaniałą plażą i dziesiątkami knajpek z świetną muzyką, dobrym piwem i doskonałym jedzeniem. Przy głównym deptaku stoją kramy z pamiątkami oraz pięknie wkomponowane w krajobraz łodzie z trzciny totora. Tutaj narodziła się ciekawa forma surfingu zwana „caballito de totora” – surfowanie na łodziach z trzciny. Każdy może spróbować. Łodzie stoją przy brzegu i czekają na chętnego. Ciekawostką jest, że na tej pustyni istnieją bagna: Wetlands of Huanchaco – skąd antyczni Chimu pozyskiwali trzcinę do wyrobu podobnych łodzi. Huanchaco to idealne miejsce, żeby wyszaleć się i odpocząć. Wiele osób zatrzymuję się właśnie tutaj traktując Trujilio jedynie jako punkt wypadowy.

Huanchaco i tratwy z trzciny totora.
 



Tratwy z trzciny totora
Papa rellena - jeden z najlepszych peruwiańskich fastfoodów
 




Na północny wschód od Trujilio znajduje się prowincja Chachapoya. Nazwę swą wzięła od innej rozwijającej się tutaj aż do XV wieku kultury. Chachapoya w przeciwieństwie do Chimu żyli na wyżynach sięgających 3500 metrów nad poziomem morza, w okolicach rzeki Utcubamba. Mówi się o nich „ludzie z chmur”. Niewiele o nich wiemy, a większość znalezisk to narzędzia codziennego użytku, ceramika, kilka budynków, mumii i szkiców. Ludzie Chachapoya mieli jaśniejszą skórę niż inni mieszkańcy Ameryki Południowej oraz blond włosy. Swoich zmarłych chowali w niedostępnych klifach górskich nierzadko ponad 100 metrów nad gruntem. Jako, że ludzie od zarania swych dziejów lubili ciekawe rozrywki nie dziwi, że znaleziono tutaj również dowody na rytualne morderstwa. Niestety większość informacji dotyczących Chachapoya na zawsze pozostanie dla nas zagadką.

W momencie gdy opuszczałem Trujilio udało mi się dokopać do informacji, że niedaleko stąd znajdują się również jedne z najwyższych wodospadów na Świecie – Yumbila Falls (895 metrów). Jednak nie miałem już okazji do nich dotrzeć. Oprócz najprostszego wynajęcia agencji można spróbować tutaj dotrzeć na własną rękę. Z Chachapoyas należy pojechać do Cuispes. Z Cuispes jeszcze 2 godzinny treking i możemy podziwiać wspaniałe widowisko. Ja niestety pojechałem w stronę Piura a następnie Ekwadoru. Następnym razem nie odpuszczę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz