Z pokoju wywabił mnie zapach
pożaru. W szczelinie pod drzwiami zaczął ukazywać się dym. Był kwadrans do
północy, więc „wywęszyłem” związek z mijającym 2014 rokiem. Szybko zabrałem
telefon i wybiegłem na ulicę. To co zobaczyłem przeszło moje najśmielsze
oczekiwania.
Kukły, które wcześniej objeżdżały
miasto teraz stały przed domami i na środkach ulic. Gdzieniegdzie już płonęły
stosy, a gdzie indziej kukły były kopane, bite i rzucane na ziemię. Niektóre z
nich mają prawie 10 metrów wysokości. Miejscowi gdy już się wyżyją, polewają
kukły benzyną i podpalają. Wszystko w
towarzystwie głośnej muzyki, wybuchów fajerwerków i krzyków. Kukły mają
symbolizować wszystko co najgorsze w następnym roku. Mają być nadzieją na
nadejście lepszych czasów. Bawią się wszyscy – od najmłodszych do najstarszych.
Dziewczyny w krótkich spódniczkach i szpilkach oraz dziadkowie. Dzieciaki podpalają
petardy. Raz po raz któryś z nich dostanie iskrami po oczach ale nawet nie
zapłacze. Ulice w mieście płoną. Samochody i motory ścigają się pomiędzy
ogniskami, ludzie piją i tańczą. Mnie przestrzegają, że jest niebezpiecznie,
ale zaprzeczając samym sobie zapraszają mnie do swoich „kółek” i częstują piwem.
Na każdej z ulic pali się dziesiątki ognisk do których raz po raz wrzucane są
petardy i dolewana benzyna. Niebo prawie bezustannie rozświetla się większymi
wybuchami...
Po tym wszystkim zaczyna się
prawdziwa zabawa...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz